Heurystyka dostępności – dlaczego klienci wierzą w to, co pamiętają

Siedzisz w knajpie. Ktoś pyta: „Gdzie tu jest najlepsza pizza?”.
Nie otwierasz Google. Nie analizujesz recenzji. Po prostu mówisz nazwę tej pizzerii, o której ostatnio słyszałeś w rozmowie. Może jadłeś tam raz. Może wcale. Ale jest pierwsza w Twojej głowie — więc wygrywa.

To jest właśnie heurystyka dostępności.
I choć brzmi jak termin z podręcznika psychologii, w praktyce to codzienny mechanizm, który decyduje o tym, od kogo kupią Twoi klienci.

Ilustracja heurystyki dostępności – fioletowa sylwetka głowy z motylami symbolizującymi wspomnienia i skojarzenia w umyśle klienta.

Co to jest heurystyka dostępności?

Daniel Kahneman, gość od „Systemu 1 i Systemu 2”, zauważył coś prostego:
Ludzie oceniają prawdopodobieństwo, wartość i wiarygodność na podstawie tego, co łatwo im przychodzi do głowy.

Czyli:

Nie dlatego, że obiektywnie jesteś najlepszy.
Dlatego, że jesteś pierwszy w mojej pamięci.

Dlaczego to działa tak mocno?

Bo mózg lubi skróty.
Zamiast przeszukiwać wszystkie możliwe opcje (co wymaga wysiłku), wybiera to, co już jest „na wierzchu”.
Kahneman opisał to jako bias — błąd poznawczy. W marketingu to narzędzie.

I tu wchodzi cała magia:
Twoi klienci nie muszą pamiętać wszystkiego, co robisz.
Muszą pamiętać cokolwiek — i to wystarczająco często, żeby uznać Cię za „tego, co robi X”.

Przykład z ulicy?

Masz barber shop.
Nie robisz billboardów, nie lecisz z agresywnymi reklamami. Ale:

Efekt?
Ktoś szuka barbera → „A, widziałem tego gościa od fade’ów wczoraj na Insta”.
I nagle jesteś „tym od fade’ów”, a nie „jakimś barberem z miasta”.

Jak to wykorzystać w marketingu lokalnym i online

Heurystyka dostępności to nie jest przypadek.
To strategia. A działa szczególnie dobrze, gdy łączysz dwa pola gry:

Bo jeśli widzą Cię w socialach, a potem znajdują w Google → mózg mówi:
„Znam to! Można ufać”.

Social media – – rytm, nie fajerwerki

Nie musisz robić viralowych rolek co tydzień.
Musisz być widoczny regularnie.
To jak bity w muzyce — nawet jeśli zwrotka jest inna, rytm się zgadza.
Dzięki temu Twój brand staje się znajomy.

Tip: Wrzucaj krótkie treści, które łatwo zapamiętać. Hasło. Mocne zdjęcie. Detal, który „przykleja się” do głowy.

SEO – bycie „pod ręką” w Google

Tu wchodzi w grę pozycjonowanie wizytówki Google i treści, które podbijają lokalne wyniki.
Jeśli ktoś słyszał o Tobie w rozmowie, a potem wpisze „tatuaż [miasto]” i wyskoczysz pierwszy → heurystyka robi robotę.

Tip: Dbaj, żeby Twoja nazwa, opis i zdjęcia w Google były spójne z tym, co masz w socialach. Mózg lubi rozpoznawać wzory.

Content marketing – powtarzaj w inny sposób

Opowiedz tę samą historię w różnych formach:

Dzięki temu różne osoby zapamiętają Cię w różnych „konfiguracjach”, ale wszystkie drogi prowadzą do tego samego obrazu marki.

Dlaczego to jest szczególnie ważne dla marek z klimatem?

Jeśli jesteś zbuntowanym twórcą, outsiderem z klasą czy lokalnym wizjonerem, wiesz, że Twój świat nie jest „masowy”.
I właśnie dlatego musisz grać w heurystykę dostępności — żeby Twój vibe był pierwszym, co przychodzi ludziom na myśl w Twojej kategorii.

Bo wiesz, co jest gorsze od tego, że ktoś Cię nie lubi?
To, że ktoś o Tobie w ogóle nie pamięta.

Jak to wygląda w praktyce

Weźmy przykład tatuażysty:

Po trzech miesiącach:

To jest heurystyka dostępności w akcji.

Jak to zrobić bez wydawania fortuny

Podsumowanie

Heurystyka dostępności to nie magia. To powtarzalność z głową.
Bycie obecnym w pamięci odbiorcy nie dlatego, że wrzeszczysz najgłośniej, tylko dlatego, że jesteś tam zawsze, gdy mózg szuka odpowiedzi.

Bo jeśli ludzie pamiętają Twoją markę — nawet bez pełnych szczegółów — to już jesteś o krok przed konkurencją, która w ich głowach… nie istnieje.